Gdybym mogła to zmienić...
Cześć! Moje plany dotyczące zakupów w większym mieście jeszcze nie doszły do skutku... Ale w końcu spełnię swoje plany. :) W zasadzie, to nawet nie jestem pewna, co chciałabym kupić... Na pewno wybrać się na kawę do Starbucksa. Napoje z kawiarni, których nie znajdę u siebie były dla mnie urozmaiceniem, gdy nadchodziły zjazdy na studiach. Teraz czeka mnie obrona pracy dyplomowej i - szczerze mówiąc - chyba dopiero teraz naprawdę stresuję się tym, co związane z moją edukacją na uniwersytecie. Do tego czasu myślę jednak, że uda mi się oswoić z myślą o egzaminie. Chociaż jestem zadowolona z tego, jak ostatecznie potoczyła się moja edukacja, jest parę rzeczy, których jednak żałuję. Przede wszystkim, polecam Wam dokładne przemyślenie dalszej drogi naukowej jeszcze przed zakończeniem szkoły średniej. Jako przedmiot na poziomie rozszerzonym na maturze wybrałam język polski. Wynik? Dziewięćdziesiąt kilka procent. Super. Ale... potem okazało się, że wolałabym pójść w stronę języków obcych. Niestety, przy rekrutacji na interesujących mnie kierunkach ten przedmiot był istotny. Co z tego, że podstawa poszła mi świetnie, skoro to nie miało większego znaczenia? Język polski mocno mnie ograniczył, jednak udało mi się dostać na amerykanistykę, której... nie uruchomiono z powodu zbyt małej liczby chętnych osób. Ostatecznie wybrałam się na dziennikarstwo i komunikację społeczną i to na wymarzonym uniwersytecie. Kierunek ciekawy, dosyć wszechstronny, ale... są inne, które interesowałyby mnie bardziej. Na moim przykładzie chciałabym pokazać tym, których dopiero czeka wybór, że nie zawsze warto iść na łatwiznę. Matura na poziomie rozszerzonym z polskiego polega na napisaniu rozprawki lub interpretacji (z tego co pamiętam, a przynajmniej tak było pięć lat temu), co na lekcjach było moją mocną stroną. Myślałam, że w ten sposób uproszczę sobie zdanie egzaminu... Teraz postawiłabym na język angielski lub nawet oba przedmioty. Ale czasu już nie cofnę.
Trochę wzięło mnie na wspominanie... Co jednak nie zmienia faktu, że chciałam pokazać Wam kolejną - tym razem bardziej letnią - propozycję stroju. Myślę, że nie ma większego sensu jej opisywać, zdjęcia pokazują wystarczająco wiele. Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie moich wywodów!
Trochę wzięło mnie na wspominanie... Co jednak nie zmienia faktu, że chciałam pokazać Wam kolejną - tym razem bardziej letnią - propozycję stroju. Myślę, że nie ma większego sensu jej opisywać, zdjęcia pokazują wystarczająco wiele. Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie moich wywodów!
Kolczyki - New Yorker / Top - New Yorker / Spódnica - KiK / Buty - Pepco
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza