Aktualna pielęgnacja włosów
W przekonaniu, jak bardzo świadoma pielęgnacja włosów jest niełatwa do ogarnięcia dla prostowłosych utwierdziłam się dzisiaj na dobre. Sama miałam ochotę złapać się za głowę, gdy wspomniałam o trzeciej odżywce nakładanej na czuprynę. Fakt, że proces mycia loków zajmuje mi około dwóch godzin, oraz to jak on przebiega jest ciężkie do wytłumaczenia komuś, komu wystarcza (mocny) szampon i byle jaki grzebień. Gdy o tym mówię ludzie patrzą na mnie z lekkim niedowierzaniem, a ich wzrok aż krzyczy „nienormalna jakaś". Ale ja już się do tego przyzwyczaiłam. Wiem, że moje włosy tego potrzebują i odwdzięczają mi się good hair day.
A jak było kiedyś?
Sama nie wiem, jak to możliwe, ale kiedyś wystarczał mi szampon z SLS i zwykła pianka ze szkodliwym składem, a mimo to moje włosy prezentowały się nawet lepiej niż teraz. Obecnie skręt na mojej głowie jest nierówny, czasem można przyporządkować go do typu 2c, innym razem 3a. Mało tego - spod spodu widać spore rozluźnienie. Jeszcze trzy lata temu byłam posiadaczką pięknych spirali, a jednak nie lubiłam swojej czupryny. Teraz nie jest idealna, ale czuję się z nią świetnie!
Aktualna pielęgnacja
Aktualnie jestem w trakcie dopasowywania pielęgnacji do potrzeb skóry głowy. Dotychczas korzystałam z metody OMO, ale nadeszła pora na zmiany. Od dziecka miałam problematyczną skórę głowy, co konsultowałam nawet z lekarzem. Dlatego postanowiłam zmienić sposób oczyszczania włosów i skalpu. Na ten moment nie chcę zbytnio rozpisywać się na ten temat, ponieważ nie znalazłam jeszcze „złotego środka" na występujące problemy. Oczywiście nie rezygnuję z odżywek i masek. Na ogół nakładam je na około dziesięć do piętnastu minut, rzadko na dłużej. Ostatnio coraz chętniej nakładam odżywki bez spłukiwania, co sprawdza się przy żelach, po które sięgam najczęściej. Na ogół w ruch idzie dyfuzor, ale co jakiś czas zdarza mi się zostawiać włosy do wyschnięcia naturalnego. Rezultaty zapisuję, co i Wam polecam - dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiej jest się rozeznać w stosowanej pielęgnacji.
Najświeższe zmiany
Krótkie włosy noszę już od dawna. Regularnie je także rozjaśniam. Obecnie na mojej głowie widnieją rozjaśniane pasemka z widocznymi w niektórych miejscach jasnoróżowymi kosmykami.Na zdjęciu możecie zobaczyć świeżo uzyskany efekt. Chociaż wróciłam od fryzjera, włosy umyłam i wystylizowałam samodzielnie. Zastosowałam metodę MOO (chociaż tym razem było to jedno „O"). Użyłam szamponu leczniczego (w którego składzie znajduje się mocny detergent), oraz drożdżowej maski Babuszki Agafii, którą zostawiłam na głowie na około dziesięć minut. Następnie w ruch poszedł krem Nature's Best by Cien (EH) wczesany szczotką Denman i mój ulubieniec - Taft Irresistible Power. Rezultat? Ładny skręt i całkiem korzystna objętość.
Mam nadzieję, że moja historia utwierdzi Was w przekonaniu, że piękne loki są warte trudu. Choć i pielęgnacja zajmuje sporo czasu, a efektów po prostu nie da się przewidzieć - satysfakcja, jaką zyskujemy po udanym rezultacie jest nieoceniona.
Życzę mnóstwa cierpliwości do własnych kosmyków!
A jak było kiedyś?
Sama nie wiem, jak to możliwe, ale kiedyś wystarczał mi szampon z SLS i zwykła pianka ze szkodliwym składem, a mimo to moje włosy prezentowały się nawet lepiej niż teraz. Obecnie skręt na mojej głowie jest nierówny, czasem można przyporządkować go do typu 2c, innym razem 3a. Mało tego - spod spodu widać spore rozluźnienie. Jeszcze trzy lata temu byłam posiadaczką pięknych spirali, a jednak nie lubiłam swojej czupryny. Teraz nie jest idealna, ale czuję się z nią świetnie!
Aktualna pielęgnacja
Aktualnie jestem w trakcie dopasowywania pielęgnacji do potrzeb skóry głowy. Dotychczas korzystałam z metody OMO, ale nadeszła pora na zmiany. Od dziecka miałam problematyczną skórę głowy, co konsultowałam nawet z lekarzem. Dlatego postanowiłam zmienić sposób oczyszczania włosów i skalpu. Na ten moment nie chcę zbytnio rozpisywać się na ten temat, ponieważ nie znalazłam jeszcze „złotego środka" na występujące problemy. Oczywiście nie rezygnuję z odżywek i masek. Na ogół nakładam je na około dziesięć do piętnastu minut, rzadko na dłużej. Ostatnio coraz chętniej nakładam odżywki bez spłukiwania, co sprawdza się przy żelach, po które sięgam najczęściej. Na ogół w ruch idzie dyfuzor, ale co jakiś czas zdarza mi się zostawiać włosy do wyschnięcia naturalnego. Rezultaty zapisuję, co i Wam polecam - dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiej jest się rozeznać w stosowanej pielęgnacji.
Najświeższe zmiany
Krótkie włosy noszę już od dawna. Regularnie je także rozjaśniam. Obecnie na mojej głowie widnieją rozjaśniane pasemka z widocznymi w niektórych miejscach jasnoróżowymi kosmykami.Na zdjęciu możecie zobaczyć świeżo uzyskany efekt. Chociaż wróciłam od fryzjera, włosy umyłam i wystylizowałam samodzielnie. Zastosowałam metodę MOO (chociaż tym razem było to jedno „O"). Użyłam szamponu leczniczego (w którego składzie znajduje się mocny detergent), oraz drożdżowej maski Babuszki Agafii, którą zostawiłam na głowie na około dziesięć minut. Następnie w ruch poszedł krem Nature's Best by Cien (EH) wczesany szczotką Denman i mój ulubieniec - Taft Irresistible Power. Rezultat? Ładny skręt i całkiem korzystna objętość.
Mam nadzieję, że moja historia utwierdzi Was w przekonaniu, że piękne loki są warte trudu. Choć i pielęgnacja zajmuje sporo czasu, a efektów po prostu nie da się przewidzieć - satysfakcja, jaką zyskujemy po udanym rezultacie jest nieoceniona.
Życzę mnóstwa cierpliwości do własnych kosmyków!
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza