Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diary. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diary. Pokaż wszystkie posty
#24yo

#24yo

Wczoraj skończyłam 24 lata! Urodziny tradycyjnie świętowałam w gronie najbliższych. Radość moich bratanków i siostrzeńców była najlepszym prezentem. :) Rodzina brata przyniosła balony, które wprost musiałam wykorzystać do zdjęć. Dzieciom się spodobały, mnie również. Zwykle nie urządzam wielkiej fety, wystarczy małe grono krewnych i - oczywiście - tort, który rokrocznie piecze moja mama. Najmłodsi od razu zabrali się za zjadanie jego dekoracji. :) Muszę przyznać, że brat i bratowa wykazali się pomysłowością - zamiast kwiatów otrzymałam przyozdobiony słoik miodu. Dodaję go dziennie do kawy, więc doskonale wstrzelili się w moje gusta. :) Poza tym, jesienią chętnie sięgam po herbatę. Jak widać, czasem mniej oczywiste niespodzianki okazują się najlepsze.
Apaszka - H&M / Kolczyki - New Yorker / Naszyjnik - H&M / Sweter - H&M / Spodnie - Sinsay / Buty - New Yorker

Prosty powód, dla którego tak bardzo lubię październik :)

Prosty powód, dla którego tak bardzo lubię październik :)

Wieczorna herbatka umila jesienną aurę. Szczerze, lubię ten okres w roku, również ze względów osobistych. W tę niedzielę wypadają moje urodziny. 24. Spotkanie rodzinne, życzenia pochodzące od najmłodszych, które rozgrzewają serce i pyszne wypieki mojej mamy - tak w skrócie wygląda każdy jedenasty października (odkąd zostałam ciocią). Mam nadzieję, że pogoda w tym dniu dopisze - chciałabym móc nacieszyć wzrok złotą polską jesienią. Zastanawiam się, czy usłyszę z ust najmłodszego siostrzeńca "sto lat" - lubi się ze mną droczyć, więc może pokiwać główką przecząco. :) Maluch niewiele mówi, ale kiedy już coś z siebie wykrztusi - uśmiech sam maluje się na twarzy. Dzieciaki mojego rodzeństwa zawsze poprawiają mi humor. Widok ich radości to najlepszy prezent urodzinowy. Czekam z utęsknieniem. :)
Dzisiejszy strój prezentuję Wam z kubkiem czerwonej herbaty i najnowszym numerem Vogue'a w ręku. W tym sezonie na topie znajduje się czerń, więc bluzka z intrygującymi wycięciami i oversize'owa (czytaj: męska) marynarka doskonale wpisują się w ten trend. Ostatnio upodobałam sobie także masywne buty i motyw łańcucha. Mam nadzieję, że moja propozycja jakoś Was zainspiruje. :)
Kolczyki - New Yorker / Naszyjnik - H&M / Marynarka - Vintage /  Bluzka - Rosegal / Spodnie - Sinsay / Pasek - Mango / Buty - New Yorker 

Wszystkie uroki jesieni

Wszystkie uroki jesieni

Jesień pod względem mody jest naprawdę ciekawa. Płaszcze, skórzane kurtki, miękkie swetry i buty za kostkę - to moje klimaty. :) Jeszcze chwila i z szafy wyjmę ulubione berety. O tej porze roku zdecydowanie możemy poszaleć z warstwami ubrań i dodatkami, dzięki czemu jest niebanalnie. Ale abstrahując od mody - jesień to czas moich urodzin i miłych wspomnień. Ledwo to pamiętam, byłam wtedy malutka, ale z babcią co roku w tym dniu chodziłyśmy zbierać kasztany. A potem ona wyjechała za granicę. Jakiś czas temu wróciła i znów możemy się widywać. W każde urodziny mam ogromną nadzieję, że zdrowie pozwoli jej mnie odwiedzić. Prawie trzy lata temu otrzymałam od niej komplet biżuterii. Został mi tylko wisiorek z moim inicjałem, niestety już dość znacząco sfatygowany - wypadły kamyczki. Ale i tak noszę go codziennie i sprawia mi to mnóstwo radości. Wychodzi na to, że jestem bardzo sentymentalna. :)

Jeżeli zaś chodzi o strój, dzisiaj proponuję Wam prawdziwą jesienną klasykę - trencz w połączeniu ze swetrem. Oczywiście, nieco „zmodernizowałam" zestaw tak, by odpowiadał obecnym trendom. Najczęściej wybieram płaszcze do kolan - kiedyś nabyłam dłuższy model, ale większość osób stwierdziła, że mnie przytłacza. Trudno, będę podziwiać je na zdjęciach. :)
Apaszka - H&M / Kolczyki - New Yorker / Płaszcz - Vintage  Sweter - Vintage / Spodnie - Sinsay / Torebka - Fabiola / Buty - Jenny Fairy 
Chwila odpoczynku - blog nie może stać pusty

Chwila odpoczynku - blog nie może stać pusty

Przede mną stresujący czas. Mam kilka planów, które wymagają ode mnie jak najlepszej organizacji. To między innymi ze względu na nie ponownie zniknęłam z bloga. Cóż, czasem tak bywa. Ostatni tydzień sierpnia należał do całkiem niezłych. Chociaż coraz bliżej do podejmowania ważnych decyzji, udało mi się znaleźć trochę spokoju. Jeżeli chodzi o wpisy na blogu, planuję napomknąć co nieco o trendach na sezon jesienno-zimowy. Muszę przyznać, że niektóre z nich wpadły mi w oko. Ba, już nawet dokonałam pewnego zakupu - koszula flanelowa zagości w niejednej szafie, a dobrym miejscem żeby nabyć ją w okazyjnej cenie jest second hand. Tak też zrobiłam. Dzisiaj nie pokazuję jej na zdjęciach, ale spokojnie - na pewno pojawi się propozycja stroju z jej wykorzystaniem. Muszę jakoś zmobilizować się do wygenerowania czasu na pisanie postów. Lubię to i nie chciałabym z tego rezygnować. Jesień na szczęście sprzyja eksperymentom z ubiorem, więc coś się wymyśli. Mam nadzieję, że będziecie zaglądać na bloga pomimo mojego delikatnego ociągania się z pisaniem. :)

Na dziś to tyle. Pozdrawiam i dziękuję za uwagę! :)

Kolczyki - New Yorker / Sweter - Vintage Armani Exchange / T-Shirt - Vintage / Spodnie - Sinsay / Buty - Adidas
Wakacje w moim stylu

Wakacje w moim stylu

 Cześć! Sezon urlopowy to czas, gdy sporo dzieje się w moim otoczeniu - między innymi dlatego trochę się nie odzywałam. Przykładowo w ten weekend wybraliśmy się około trzysta kilometrów w głąb Polski po to, aby... odwiedzić mojego brata na wakacjach. To był chyba najbardziej spontaniczny wyjazd w moim życiu. W kilka minut spakowałam się i wsiadłam do samochodu. Jednak przyznaję, że takie wypady należą do najlepszych. Najzabawniejsze były chyba reakcje bliskich, gdy zauważyli znajomy pojazd i nas z niego wysiadających. Ponieważ niemal wszystkie wakacyjne wycieczki kończą się na polu kempingowym, nie mam zbytnio okazji do fotografowania propozycji strojów, czy też w ogóle żeby jakkolwiek się stroić. Za to po powrocie do codzienności okoliczności się natrafiają. :) Tak się składa, że dzisiaj wybrałam się na łowy do second handu. Kiedy wróciłam do domu w radio pojawiła się informacja, że dziś... wypada dzień lumpeksów. Idealnie! Chociaż z sukienki widocznej na zdjęciach jestem mocno zadowolona, najważniejszym łupem jest dla mnie raczej dżinsowa kurtka we wzór moro, która doskonale sprawdzi się przy okazji biwakowania. Jak możecie zauważyć, to znacząca część moich letnich wojaży. Od czasu, gdy razem z rodziną regularnie wybieraliśmy się na rajdy off-roadowe wszyscy zwariowaliśmy na punkcie militarnych motywów w ubiorze. Dzisiaj oczywiście prezentuję Wam coś w zupełnie innym stylu. Mimo to, cieszę się, że udało mi się znaleźć coś, co wspaniale nada się na wyjazdy. Pewnie wkrótce pokażę na blogu także propozycję stroju z wymienioną wcześniej kataną. :)

Mam nadzieję, że teraz uda mi się zamieszczać wpisy bardziej systematycznie. Pozdrawiam! 

Opaska - Bershka / Sukienka - Vintage / Torebka - Stradivarius / Zegarek - Sinsay / Buty - Pepco 
Gdybym mogła to zmienić...

Gdybym mogła to zmienić...

Cześć! Moje plany dotyczące zakupów w większym mieście jeszcze nie doszły do skutku... Ale w końcu spełnię swoje plany. :) W zasadzie, to nawet nie jestem pewna, co chciałabym kupić... Na pewno wybrać się na kawę do Starbucksa. Napoje z kawiarni, których nie znajdę u siebie były dla mnie urozmaiceniem, gdy nadchodziły zjazdy na studiach. Teraz czeka mnie obrona pracy dyplomowej i - szczerze mówiąc - chyba dopiero teraz naprawdę stresuję się tym, co związane z moją edukacją na uniwersytecie. Do tego czasu myślę jednak, że uda mi się oswoić z myślą o egzaminie. Chociaż jestem zadowolona z tego, jak ostatecznie potoczyła się moja edukacja, jest parę rzeczy, których jednak żałuję.  Przede wszystkim, polecam Wam dokładne przemyślenie dalszej drogi naukowej jeszcze przed zakończeniem szkoły średniej. Jako przedmiot na poziomie rozszerzonym na maturze wybrałam język polski. Wynik? Dziewięćdziesiąt kilka procent. Super. Ale... potem okazało się, że wolałabym pójść w stronę języków obcych. Niestety, przy rekrutacji na interesujących mnie kierunkach ten przedmiot był istotny. Co z tego, że podstawa poszła mi świetnie, skoro to nie miało większego znaczenia? Język polski mocno mnie ograniczył, jednak udało mi się dostać na amerykanistykę, której... nie uruchomiono z powodu zbyt małej liczby chętnych osób. Ostatecznie wybrałam się na dziennikarstwo i komunikację społeczną i to na wymarzonym uniwersytecie. Kierunek ciekawy, dosyć wszechstronny, ale... są inne, które interesowałyby mnie bardziej. Na moim przykładzie chciałabym pokazać tym, których dopiero czeka wybór, że nie zawsze warto iść na łatwiznę. Matura na poziomie rozszerzonym z polskiego polega na napisaniu rozprawki lub interpretacji (z tego co pamiętam, a przynajmniej tak było pięć lat temu), co na lekcjach było moją mocną stroną. Myślałam, że w ten sposób uproszczę sobie zdanie egzaminu... Teraz postawiłabym na język angielski lub nawet oba przedmioty. Ale czasu już nie cofnę.
Trochę wzięło mnie na wspominanie... Co jednak nie zmienia faktu, że chciałam pokazać Wam kolejną - tym razem bardziej letnią - propozycję stroju. Myślę, że nie ma większego sensu jej opisywać, zdjęcia pokazują wystarczająco wiele. Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie moich wywodów!
Kolczyki - New Yorker / Top - New Yorker / Spódnica - KiK / Buty - Pepco 
Zwiedziłam ruiny!

Zwiedziłam ruiny!

Cześć! Muszę przyznać, że pierwsze dwa tygodnie lipca zapowiadają się niezwykle ciekawie. Poprzedni spędziłam w ciągłym ruchu, udało mi się nawet odkryć nowe smaczne miejsce w moim rodzinnym mieście. No, może nie takie nowe, ale... ja byłam tam po raz pierwszy. :) Dzisiaj natomiast miałam okazję zwiedzić zamek Ogrodzieniec. Pamiętam, jak jako dziecko usłyszałam opowieści mojego brata o Czarnym Psie... Wtedy dowiedziałam się o tym miejscu. Generalnie, bardzo lubię zwiedzać zamki. Ten najbliższy mojemu miejscu zamieszkania odwiedziłam co najmniej dwa razy. W długi weekend natomiast miałam przyjemność zobaczyć zamek Książ wraz z podziemiami. Ruiny Ogrodzieńca okazały się bardzo urokliwym miejscem. Chociaż schody nie należały do komfortowych w użytkowaniu.... :) Zdarzało mi się obawiać upadku. Mimo to, budowla jest moim zdaniem warta zobaczenia. Zdecydowanie polecam jeśli fascynują Was miejsca z historią, tak jak mnie!
Wraz z rodziną mieliśmy plany wybrać się ponownie do Niedzicy. Cóż... prognoza pogody je pokrzyżowała. Jakoś ciężko nam sobie wyobrazić spacer po górach w zimowych kurtkach... i to w lipcu. Ale na pewno wymyślimy sobie jakieś inne zajęcie. :) Chciałabym też wybrać się do Katowic - kto wie, może w najbliższym czasie? Tydzień ciągłego przebywania poza domem sprawił, że jakoś trudno mi usiedzieć w miejscu. Też tak macie?
Przy okazji pomyślałam, że wykonane w zamku zdjęcia posłużą mi do pokazania na blogu dzisiejszego stroju. Myślę, że to miła odmiana dla tego charakterystycznego drzewa, na tle którego zwykle staję. :)
Kolczyki - Orsay / Kurtka - Ralph Lauren / TK Maxx / T-Shirt - Sinsay / Dżinsy - Sansay / Torebka - Stradivarius / Buty - Adidas 

Trochę prywaty :)

Trochę prywaty :)

Cześć! Macie już plany na długi weekend? :) My z rodzinką planujemy wybrać się w pewne ciekawe miejsce i sporo zwiedzać. Rozważamy ten wyjazd od kilku lat, więc miło będzie w końcu go zrealizować. :) Rodzice i moje starsze rodzeństwo byli tam zanim jeszcze pojawiłam się na świecie, co oznacza, że dla nich to źródło wielu pozytywnych wspomnień. Od jakiegoś czasu regularnie wyjeżdżamy niemalże stałą ekipą, co zaowocowało w mnóstwo zabawnych przygód. Najlepiej wspominamy chyba Bieszczady, gdzie prawdziwą furorę zrobiło robienie grzanek na kamieniu położonym na ognisku. Zastanawialiśmy się nawet skąd wziąć taki w domu. :) Mam nadzieję, że podczas nadchodzącej wycieczki uda mi się zrobić kilka fotek, które mogłabym Wam pokazać. Na razie nie będę zdradzać dokładnego miejsca docelowego, ale zapewniam Was, że nie będę się tam nudzić. ;) Aż zastanawiam się, co będziemy robić, gdy nadejdą już prawdziwe wakacje. Z moją rodziną ciężko jest o spokojny wyjazd - zawsze zdarzają się jakieś niecodzienne sytuacje, z których wynikają zabawne wspomnienia. Przy okazji dzisiejszych opowieści, chciałabym zwrócić się do Was z dawno niewidzianą propozycją stroju. Połączyłam kilka modnych elementów w nieco bardziej spokojnej wersji. Po pierwsze, neonowy top, do którego z racji pogody przyodziałam kardigan. Obie te części garderoby są obecnie osadzone w trendach. Jeżeli chodzi o sweter, szczególnie na topie są teraz te z większymi guzikami, ale jednak to ta wersja znalazła się w mojej szafie. Pochwalę się także ostatnią zdobyczą - opaską do włosów. Ostatnimi czasy noszę tego typu ozdoby w zasadzie codziennie. Ta jest zdobiona muszelkami, co także plasuje ją na liście modnych propozycji. Dodatkowo, polowałam na jakiś element z tym motywem od dawna, więc nie zastanawiałam się długo, kiedy ją zobaczyłam.

Mam nadzieję, że to drobne wtrącenie prywaty Was nie zanudziło, a dzisiejszy strój dnia jakoś zainspirował. :) Pozdrawiam!
Opaska - CCC / Kolczyki - New Yorker / Kardigan - Vintage Ralph Lauren / Top - Vintage / Dżinsy - Cheap Monday / Buty - Adidas 
Idealny strój na wycieczkę do ogrodu

Idealny strój na wycieczkę do ogrodu

Cześć!
Mam nadzieję, że trzymacie się zdrowo. :) W sytuacji jak ta, w której obecnie się znajdujemy niesamowicie przyjazny staje się własny ogród. Swoją drogą, brzoza, którą widzicie na fotografiach jest chyba najbardziej fotogenicznym drzewem w mojej okolicy - tak często robię przy niej zdjęcia. ;) Chociaż na ten czas nie planuję wychodzić, zdecydowałam się na małe zakupy - ot, takie uzupełnienie wiosennej garderoby. Potrzebowałam lekkiego odnowienia w posiadanych zbiorach ubrań i dodatków. O, właśnie - akcesoria. A właściwie to jedno akcesorium - torebka półksiężyc od marki Fabiola - marzyłam o niej od roku! A od sześciu miesięcy próbowałam siebie przekonać, że jednak kolejna torebka jest mi potrzebna. :) Jest wykonana ręcznie ze skóry naturalnej i w dodatku w korzystnej cenie. Myślę, że mocno wynoszę ją, jak tylko będzie można spokojnie wyjść z domu. :) Na zdjęciach widzicie mnie także w innej niż zwykle fryzurze. Jak wiecie, postanowiłam zapuścić włosy. Ten, kto kiedykolwiek zdecydował się na taką zmianę wie, jak bardzo uciążliwy jest moment, gdy nie są one już krótkie, ale nadal nie można określić ich jako długich. Długość jest po prostu nijaka. Dlatego też, zdecydowałam się spiąć czuprynę na czubku, a tył podpiąć spinkami. Ostatnio w takim wydaniu chodzę najczęściej. Szczerze powiem, że brakowało mi spinania włosów.
Chętnie dowiem się, jak Wy nosicie się podczas dni spędzanych w domowym zaciszu. Decydujecie się na dres i luźny t-shirt, czy tak jak ja wolicie eksperymentować? :)
Okulary - KiK / T-Shirt - Zaful / Koszula - Orsay / Dżinsy - Cheap Monday / Kolczyki - New Yorker / Bransoletka - Clavier / Torebka - Fabiola (TUTAJ) / Buty - Converse 
Kilka słów o mnie

Kilka słów o mnie

Na łamach bloga wspominałam już, że mój styl uległ (prze)ogromnej zmianie. Przeszłam w życiu przez etap, gdy stroniłam od kolorów (szczególnie jasnych), sukienek i obcasów. Naprawdę byłam ich przeciwniczką, przynajmniej na sobie. Ostatecznie nastąpił przełom, który dla obcych mi ludzi może wydawać się błahy. Dzisiaj coraz chętniej przyodziewam na siebie spódnice i sukienki, dobrze czuję się w beżach i bieli, a obuwie na stabilnym słupku stało się dla mnie normą. Obecnie aspekt ubioru odwrócił się u mnie o sto osiemdziesiąt stopni - teraz, kiedy zakładam stare ubrania czuję się nijako. Co smutne, tak dzieje się nawet w przypadku mojego (niegdyś) ulubionego swetra od Tommy'ego Hilfigera.  Nadal odczuwam do niego dość spory sentyment i pewnie dlatego pozostał w szafie, jednak po prostu się w nim nie widzę. Mimo to, jestem ze swojego obecnego stylu zadowolona i będę to powtarzać aż do znudzenia. Czasem lepiej pogodzić się ze zmianami, bo one mogą nam się przysłużyć.
Pamiętam, że już jako dziecko interesowałam się modą. Z fascynacją w oczach oglądałam programy jej poświęcone. Co ciekawe, bardziej niż świat high fashion interesował mnie ubiór codzienny. Tak właściwie jest do dziś - intrygują mnie trendy, ale jeszcze bardziej to, jak zaadaptować je do życia przeciętnego człowieka. Długo myślałam też nad założeniem bloga. Właściwie - od kiedy tylko usłyszałam o istnieniu tego typu stron. Co mnie powstrzymywało? Nieśmiałość. Ile to ja razy zastanawiałam się, jak moje zestawy zostałyby ocenione przez potencjalnych czytelników... W końcu zdobyłam się na odwagę i naprawdę dałam się porwać w świat blogosfery. Bawię się dobrze i chcę czerpać z pisania bloga radość jak najdłużej. Robię to poniekąd dla samej siebie - przygotowanie stroju, zdjęć i wpisu w ogóle sprawia mi niesamowitą frajdę. Wreszcie znalazłam hobby! To fascynujące! 
Konkluzja z mojego wywodu jest banalna - warto znaleźć coś, co sprawia nam przyjemność. Coś, co będziemy robić przede wszystkim dla samych siebie, ale jednocześnie będziemy mogli dzielić się tym z innymi. Gdyby nie blog moja miłość do strojenia się nie miałaby sensu. Jeżeli jest rzecz, która naprawdę Was rozwesela - śmiało, poświęćcie jej chwilę, przynajmniej raz w tygodniu. To może być coś z pozoru nieistotnego. Warto próbować i rozwijać się w swojej pasji. Moim zdaniem, miłość do mody nie ma w sobie nic z próżności, za to może pomóc w rozwijaniu kreatywności. To jak - co dzisiaj robicie? :)
Opaska - Bershka / Kolczyki - New Yorker / Bransoletka - New Yorker / Sukienka - Vintage / Buty - Vintage 
O sile, jaką daje samoakceptacja

O sile, jaką daje samoakceptacja

Możesz dbać o siebie z całych sił kupować drogie kosmetyki i spędzać całe godziny na porannej toalecie, ale i tak nie osiągnąć zadowalających efektów. Wystarczy, że zabraknie jednego czynnika, jednej bardzo ważnej cechy, a nagle staniesz się nieatrakcyjna, źle ubrana, a Twoje włosy będą przypominać siano. Tym istotnym czymś jest samoakceptacja. Wierz mi, że naprawdę łatwo popaść w dół właśnie przez jej brak. Ja sama przez to przeszłam. Byłam krytykowana, wyśmiewana, porównywana. Może i nadal jestem, ale... ale teraz tego nie dostrzegam, a przynajmniej szybko o tym zapominam. Patrzę w lustro i widzę siebie, nie wroga. Oczywiście, nie jestem ideałem, ale któż z nas jest? Możemy za to stać się najlepszą wersją nieidealnej samej siebie. Do tego właśnie dążę. Bez zaakceptowania swoich wad nie uda nam się niczego zmienić. To nie egoizm, ani snobizm - to po prostu przyjmowanie rzeczywistości do świadomości. Pozwól, że wyjaśnię Ci to na swoim przykładzie.
Jak zmieniały się moje włosy w 2019 roku?

Jak zmieniały się moje włosy w 2019 roku?


*Grudzień 2019. Nowe cięcie.
Od ponad roku świadomie dbam o swoje włosy. Metoda OMO wymaga ode mnie cierpliwości i sporej dawki motywacji. Z racji dobiegającego końca roku postanowiłam pokazać Wam jak moja czupryna zmieniała się przez ostatnie miesiące. Przyznaję, że jest to dla mnie spore zaskoczenie – nie sądziłam, że różnica jest aż tak wielka. Szczerze powiedziawszy, teraz dopiero poczułam, że czas, jaki przeznaczam na pielęgnację naprawdę się opłacił. Nie przeglądałam tych zdjęć od dawna, przez co bardzo zaskoczył mnie postęp jaki udało mi się zrobić. Jeżeli brakuje Wam motywacji w dbaniu o loki - zerknijcie na stare zdjęcia. Efekt „wow" gwarantowany!
Stay positive / Fringe

Stay positive / Fringe

Weekend spędzony na kempingu w towarzystwie rodziny potrafi skutecznie poprawić humor. Tym bardziej, gdy wyjeżdża się w malownicze góry. Może nie mieliśmy zbyt wielu atrakcji, ale dla samych widoków warto było pofatygować się te kilkadziesiąt kilometrów. Niestety, pod koniec tego jakże krótkiego pobytu zastała nas żyzna ulewa. Większość rodzinki schowała się pod zadaszeniem, nam nawet nie chciało się opuścić samochodu. Tak czy inaczej, sam wypad wspominam bardzo dobrze. Zresztą, z taką ekipą zawsze można się dobrze bawić. Moja rodzina miewa naprawdę szalone pomysły. Często w okresie wakacyjnym wyjeżdżamy na weekend, co owocuje w liczne wspomnienia. Szczerze, wolę opuszczać rodzinną miejscowość kilkukrotnie w ciągu wakacji, niż wybierać się na jeden dłuższy wyjazd. To sprawia mi większą frajdę. Wtedy ten letni czas wydaje się ciekawszy. :)
Why are you worried? / The bucket bag

Why are you worried? / The bucket bag

Skąd się biorą kompleksy? Czy naprawdę sami dostrzegamy swoje mankamenty do tego stopnia, że nie sposób ich znieść? Wydaje mi się, że nie. Negatywna opinia na temat samego siebie jest wynikiem nieumiejętnie głoszonej krytyki. Co innego usłyszeć zdanie „Ta sukienka cię pogrubia.", zamiast „Wyglądasz grubo.". Po pierwszym po prostu zmienisz kreację, po drugim z kolei... zaczniesz rozmyślać o diecie, a nawet bardziej radykalnych krokach ku lepszemu samopoczuciu. Tylko, czy Ty rzeczywiście tego potrzebujesz? Sama miałam kiedyś kompleks. Włosy. Nienawidziłam ich, nie mogłam sobie z nimi poradzić. To dlatego, że regularnie śmiano się z nich w szkole. Nie rozumiałam, dlaczego dorosłym się one podobają. Rozważałam nawet trwałe wyprostowanie kosmyków. Było mi ciężko, wstydziłam się samej siebie. Nie wiem, czy dla kilkunastolatków loki faktycznie były czymś śmiesznym, czy po prostu szukali kogoś z kogo można się ponabijać. Tak, czy inaczej - nie akceptowałam siebie, a rzadko słyszane komplementy (w porównaniu do innych) potęgowały to uczucie. Skończyłam gimnazjum. Odcięłam się od toksycznych osób. I to zmieniło moje podejście do własnej osoby. Byłam nieśmiała, nie potrafiłam odnaleźć się w nowej sytuacji, jaką była zmiana środowiska. Tym bardziej, że nowo poznane osoby... zaczęły prawić mi komplementy. I to na temat włosów! Byłam zdezorientowana - lubić je czy nie? Zaczęłam bardziej o dbać o fryzurę. Po pewnym czasie... kompleks poszedł w niepamięć. Uznałam, że albo skręt się komuś podoba, albo nie, ale ja się nie zmienię - to część mnie, niech jest naturalna. Teraz patrzę na siebie inaczej. Chcę być sobą. Oczywiście, dostrzegam w sobie wady, ale one już mnie nie peszą. Nie ma ludzi idealnych, zawsze znajdzie się ktoś, komu coś w Tobie nie będzie pasować. Nie musisz lubić w sobie wszystkiego, ale pamiętaj, że jesteś wyjątkowa - nie ma na świecie drugiej osoby dokładnie takiej jak ty. Twoja twarz, ciało tworzą pewną całość, która sama w sobie jest niczym puzzle - wszystkie elementy do siebie pasują. Jesteś taka, jaka miałaś być. Jesteś niezwykła.
So hard to achieve / Neon time!

So hard to achieve / Neon time!

Jak ciężko jest zacząć działać... Tak bardzo chciałabym zrobić, co i tak muszę, niestety brak mi pewnej... wewnętrznej siły? Przede mną ogromna szansa, wiem, że mogę ją wykorzystać. Gorzej niestety z - nawet nie - motywacją, a czymś w rodzaju inspiracji. Bardzo chciałabym dokończyć, co zaczęłam, niestety brak mi pomysłów. Przez to wszystko ciężko mi się skupić na wykonywaniu zadania. Mogę zająć się wszystkim, ale nie tym. Mamy lato, tyle się dzieje, a ja przesiaduję w pokoju. I to - co gorsza - bezskutecznie. Wiedziałam, że na tym etapie realizacji celów może być ciężko, nie sądziłam jednak, że aż tak. Może to wszystko jest spowodowane stresem, strachem (przed walką lub porażką), brakiem przyzwyczajenia do systematycznego działania... Naprawdę, chcę to skończyć. Chcę udowodnić innym i sobie przede wszystkim, że dam radę, że potrafię to zrobić.Chcę osiągnąć sukces. Zrealizować cele. I sięgnąć po więcej. Do dzieła!
That carefree smile / Straight leg jeans

That carefree smile / Straight leg jeans

Uwielbiam być dobrą ciocią! Bawić się, oglądać filmy, patrzeć na uśmiech szkrabów, który maluje się na ich twarzach w czasie, który spędzamy razem. To naprawdę podbudowuje człowieka na duchu. Te małe istoty sprawiają, że momentalnie zaczynam czuć się bardziej potrzebna, doceniona. Nie trzeba im wiele, wystarczy moja obecność. To tak bardzo cieszy! Oczywiście są chwile, gdy nie mam siły... Po prostu mi się nie chce. Ale przezwyciężam swoje wewnętrzne lenistwo i zaczynam kolejną zabawę. Dla ich szczęścia. Żałuję tylko, że dzisiaj nie miałam tak wiele czasu, jak zwykle. Chciałabym poświęcić im go znacznie więcej, wiem, że oczekiwali tego ode mnie. Mimo lekkiego niedosytu i tak czuję się naładowana pozytywną energią. Bo czy jest coś bardziej chwytającego za serce, niż bezbronny uśmiech dziecka?
Copyright © Izikova - curls / fashion / life , Blogger