Moja mała obsesja
Czas stwierdzić to na forum publicznym - mam obsesję. :) O ile torebki Chanel nie do końca mnie przekonują... klasyczny żakiet stał się moim marzeniem. Stąd też wynika fakt, że gdy tylko znajdę tweedową marynarkę nie mogę jej się oprzeć. Ale spokojnie! Ta jest inna od dwóch poprzednich. Co ją wyróżnia? Jest znacznie cieńsza, dzięki czemu z łatwością mieści się pod płaszczem lub kurtką. Wcześniej dorwane przeze mnie modele są na tyle grube, że swoje zastosowanie znajdą dopiero wiosną - jako zastępstwo dla tradycyjnych okryć wierzchnich. Dodatkowo, marynarka z dzisiejszego wpisu nie posiada zapięcia, co jednak nie jest dla mnie wadą. Naprawdę dostrzegam różnicę między wszystkimi tweedowymi dziełami, jakie Wam jak dotąd prezentowałam.
Wydaje mi się, że każda miłośniczka mody ma jakąś swoją małą obsesję. Niektóre z nas przeszukują półki sklepowe, aby znaleźć idealną inspirowaną popularnymi modelami torebkę, inne szczególnie cenią mokasyny wzorowane na tych od Gucci. Nie istnieje jedna konkretna torebka, o której śnię po nocach. Za to, niedawno zakochałam się w tweedzie. Wcześniej podobną miłością darzyłam trencze od Burberry i choć to uczucie nadal nie wygasło znalazłam dla nich konkurencję. Tego typu modowe marzenia to nic złego. Mogą stać się doskonałą inspiracją, a także powiedzieć nam co nieco o własnym stylu. Wystarczy po prostu zastanowić się o czym właśnie śnimy... :)
A teraz zastanówcie się i podzielcie ze mną swoimi małymi obsesjami... :) Choć dla niektórych marzenie o drogim ubraniu może wydawać się płytkie, uważam, że tak naprawdę nie ma w tym nic niepoprawnego. Jedni chcieliby stać się posiadaczami kosztownego samochodu, z kolei inni (w tym ja) woleliby przeznaczyć pewną kwotę na dobre jakościowo ubrania i dodatki. Ot, takie wariactwo. :)
Trzymajcie się!
Spinka - Stradivarius / Żakiet - Vintage / Koszula - Vintage / Spodnie - Esmara / Torebka - Coach
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza