Czy my, kobiety możemy nosić męskie ubrania?
00:06 0
Jak często słyszycie rady, aby w poszukiwaniu idealnych elementów odzieży udać się na dział męski? Osobiście, co rusz napotykam takie właśnie sugestie wśród blogerek i właścicielek kanałów w serwisie YouTube. Stąd też moje rozmyślania – czy nam, kobietom wypada nosić rzeczy z szaf panów? Sama raczej świadomie nie nabywam takich rzeczy. No właśnie – świadomie. Sęk w tym, że po przyjrzeniu się zawartości własnej garderoby z łatwością mogę dopatrzyć się dwóch par dżinsów i marynarki, którą widzicie na zdjęciu. Poza drobnym szczegółem w postaci rozmieszczenia guzików nie widzę tu rozbieżności pomiędzy ubiorem dla obu płci. Jak wiadomo, guziki w ubraniach damskich zapinają się na lewą stronę, natomiast w męskich – na prawą. Istnieje kilka teorii wyjaśniających dlaczego tak jest. Jedna z nich mówi, że dzięki temu ułożeniu w koszulach młodym mamom łatwiej było karmić pociechę. W sumie, wydaje mi się to sensowne, zwłaszcza, że podobno mają one tendencję do trzymania malucha na lewym ramieniu. Ale wróćmy do ubrań. Po przemyśleniu sprawy i przeanalizowaniu elementów, które wybrałam dla siebie doszłam do wniosku, że niemal każda propozycja dowolnego sklepu odzieżowego może poniekąd służyć jako model unisex (poza sukienkami i spódnicami). Panie pozostające w związkach często sięgają po koszule, czy bluzy swoich partnerów. To samo robiła nawet Coco Chanel, która zasłynęła z noszenia nie-kobiecych ubrań, czy ikona kina – Marlene Dietrich uwielbiająca męskie garnitury, co oczywiście wówczas było mocno szokujące. W dzisiejszych czasach to rozwiązanie zyskuje uznanie szczególnie ze względu na panującą modę na oversize. Zbyt duże okrycia wierzchnie, luźne spodnie, czy przydługie t-shirty to tylko niektóre z opcji, jakie upodobały sobie uwielbiające zabawę modą panie. Co więcej, te elementy są niezwykle wygodne! Łatwiej też o nie w przypadku zakupów z drugiej ręki, dzięki czemu możemy zaoszczędzić pewną sumę pieniędzy. Jak widać, w modzie nie ma chwytów zabronionych.